Tekst: Rafał Bakalarczyk

Program leki 75+ to kluczowy element i pierwszy krok polityki senioralnej prowadzonej przez obecny rząd. Stanowi on z pewnością ważną zmianę w życiu wielu schorowanych osób w podeszłym wieku, doświadczających trudności w zaopatrywaniu się na co dzień w leki.  Natomiast szczegółowe zasady dostępu do leków i wypisywania na nie recept mogą być przedmiotem dyskusji. Warto przyjrzeć się krytycznie głównym punktom spornym w debacie na temat programu.
Program bezpłatnych leków dla osób starszych był główną – zaktualizowaną w expose Pani Premier – zapowiedzią przedwyborczą obecnego rządu, jeśli chodzi o politykę senioralną. Obietnica ta – wprawdzie w nieco okrojonej wersji – została zrealizowana. Najpierw przyjęto regulacje ustawowe,  a 19  sierpnia w załączniku do listy leków refundowanych znalazł się wykaz leków bezpłatnych ( tzw. lista „S”). Program wszedł w życie  1 września 2016 r. W kolejnych latach jego zakres ma być rozszerzony. Ministerstwo Zdrowia uruchomiło także poświęcony programowi portal, z którego można zaczerpnąć w przystępnej formie aktualne informacje na jego temat.
Kontrowersje wokół cezury wieku
Darmowe leki przysługują nie wszystkim seniorom, a tym którzy przekroczą 75. rok życia.  Darmowość obejmie nie wszystkie leki, z jakich korzystają osoby starsze, co wzbudziło już wiele miesięcy temu zastrzeżenia Biura Analiz Sejmowych, które w uzasadnieniu swojej opinii napisało: „Trudna sytuacja w dostępie do leków z powodów finansowych dotyczy znacznie szerszej niż wskazano w projekcie części społeczeństwa, wśród której można wskazać rencistów (a więc osoby niepełnosprawne), osoby utrzymujące się ze świadczeń społecznych innych niż emerytury i renty, ogólnie osoby zagrożone ubóstwem, a także emerytów przed 76 rokiem życia’(…)W projekcie brak jest uzasadnienia, dlaczego przyjętą granicą jest 76 lat. Problemy zdrowotne i związane z tym zwiększone wydatki na zdrowie, w tym leki, statystycznie wzrastają wśród osób w przedziale wieku 60-70 lat. Głównie argumenty finansowe przemawiają za jak najwyższym progiem określającym osoby w podeszłym wieku”. BAS zwrócił uwagę także na to, zgodnie  art. 68 ust. 3 Konstytucji RP mowa jest o zobowiązaniu władz publicznych zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej osobom w podeszłym wieku. Choć przepisy konstytucyjne nie wyjaśniają jaka jest dolna granica „podeszłego wieku”, trudno powiedzieć dlaczego granicę tę miałby wyznaczać wiek 75 lat.
Po wyborach pojawiały się w kręgach władzy sugestie zaadresowania programu tylko dla najuboższych seniorów, ostatecznie zrezygnowano z idei stosowania kryterium dochodowego. By uzyskać prawo do darmowych leków nie trzeba wykazać odpowiednio niskiej emerytury, wystarczy odpowiedni wiek.
Tylko lekarze i pielęgniarki POZ
Innym warunkiem jaki musi zostać spełniony jest wypisanie danego leku przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub pielęgniarkę podstawowej opieki zdrowotnej (a w odniesieniu do najbliższej rodziny będą mogli to czynić także lekarze posiadający prawo do wykonywania zawodu, którzy zaprzestali jego wykonywania). Apteki i punkty apteczne będą zobowiązane do wydania pacjentom leków nieodpłatnie, o ile znajdą się one na wykazanie opracowanym przez Ministerstwo.
Zdaniem Byłego Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, prawo do wypisania bezpłatnych leków lekarzom rodzinnym, a nie lekarzom specjalistom stanowi nieuzasadnione zawężenie, które może jedynie zwiększyć kolejki do podstawowej opieki zdrowotnej. Osoby starsze bardzo często leczą się u specjalistów, a konieczności dodatkowego udania się w tym celu do lekarza rodzinnego może tworzyć dodatkowe utrudnienia. Z kolei Ministerstwo broniąc swojej decyzji utrzymuje, że lekarz pierwszego kontaktu lepiej zna sytuację danego pacjenta, dzięki czemu mniejsze będzie wówczas ryzyko nadużyć i większa możliwość kontroli ilości zażywanych i kupowanych lekarstw.
Odpowiedź na wysokie wydatki emerytów
Program stanowi przede wszystkim próbę odpowiedzi na problem względnie dużych prywatnych nakładów jakie starsi ludzie przeznaczają na zakup leków. W wielu wypadkach koszt ten bardzo obciąża emeryckie portfele, a nierzadko zdarza się, poszczególne osoby ze względu na brak wystarczających środków nie wykupują potrzebnych medykamentów.  Jak czytamy w komunikacie CBOS, w pierwszej połowie 2015 roku około 15% pytanych osób zrezygnowało z zakupu leków ze względów finansowych, choć i tak ten odsetek znacznie spadł na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Wydaje się, że ryzyko konieczności zakupu przynajmniej części lekarstw jest szczególnie znaczne w przypadku osób w wieku podeszłym, bowiem u nich zapotrzebowanie na leki jest statystycznie większe niż w młodszych pokoleniach. Zgodnie z założeniami resortu program ma zmniejszyć w 2016 roku o 40% wydatki, jakie seniorzy tej grupy wiekowej ponoszą na leki, a po rozszerzeniu programu o 60%.  Krytycy programu natomiast wskazują, że jeśli się podzieli łączną pulę środków na program, która w 2016 roku ma wynieść 125 mld ( a w 2017 – 500 mld), przez liczbę osób w wieku 75+  których jest ponad 3 mln, oszczędność w przeliczeniu na osobę początkowo nie będzie wielka, zważywszy, że osoby w tym wieku wydają średnio miesięcznie około 150 złotych.
Warto dodać, że na liście znalazły się także leki, które już w dotychczasowym stanie rzeczy były refundowane, ale na poziomie 30%. Jak czytamy na stronie resortu zdrowia „Leki umieszczone na wykazie pokrywają ponad 81% zapotrzebowania pacjentów powyżej 75 roku życia na leki refundowane z poziomem odpłatności 30%”. Ministerialny wykaz objął 1129 produktów. Jak obliczyła firma IMS Health, firma zajmująca się monitoringiem rynku farmaceutycznego w Polsce, na leki z tej listy w rok przed wejściem w życie programu (od czerwca 2015 do lipca 2016) łączny koszt zakupu wszystkich wyrobów z tej listy wyniósł przeszło 800 mln, z czego  osoby w wieku 75+ z własnej kieszeni wyłożyły łącznie ponad 330 mln. Większość tej kwoty -87% – poszła na zakup leków refundowanych, objętych 30% poziomem odpłatności.  Po wprowadzeniu programu duża kwota zostanie w kieszeniach seniorów, ale w przeliczeniu na osobę nie będzie wyglądać aż tak imponująco.
Klucz do listy „S”
Klucz jakim kierowano się wybierając akurat ten zestaw leków był nieraz poddawany pod dyskusję. Ministerstwo na swojej stronie wyjaśnia, że kierowano się między innymi danymi NFZ dotyczącymi refundacji leków dla tej grupy wiekowej od stycznia 2015 do 31 marca 2016 roku oraz uwzględniono opinię Rady Przejrzystości i  Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). Opinia ta uwzględniała znaczenie jednostki chorobowej w ramach potrzeb zdrowotnych pacjentów z populacji 75+ na podstawie podręczników medycznych, danych o chorobie, obciążenia pacjenta chorobą, tj. wpływem choroby podstawowej na stan pacjenta; skuteczność i bezpieczeństwo stosowania leku na podstawie najnowszych rekomendacji klinicznych i dostępność wskazanych terapii dla pacjentów (na podstawie danych o wielkości dopłat). Jak oceniają zawartość wykazu eksperci? Jak czytamy na portalu Rynek Zdrowia  nie brakuje głosów przychylnie odnoszących się  do dokonanego przez resort wyboru:
„Jak podkreśla dr n. med. Krzysztof Czarnobilski, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych i Geriatrii krakowskiego Szpitala MSW, istotne jest, że w projekcie znalazły się produkty nowej generacji, np. długo działające insuliny dla cukrzyków czy nowoczesne doustne leki przeciwzakrzepowe, stosowane m.in. w profilaktyce udarów i zatorowości płucnej. Z kolei Andrzej Bednarz, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej wskazuje, że rozbudowany został wykaz bezpłatnych leków astmatycznych, chorób płuc i krążenia, leków przeciwzakrzepowych, łącznie z drogimi lekami najnowszej generacji. Szeroko uwzględniono ponadto otępienie starcze. Na senioralnej liście leków lekarzom brakuje natomiast preparatów tarczycowych, onkologicznych, witaminowych i antybiotyków”.
Podsumowując, można powiedzieć, że program – choć niewątpliwie odpowiada na ważne, często trudne do zaspokojenia dotąd potrzeby osób starszych i wielu z nich przyniesie finansową ulgę, nie jest też wolny od kontrowersji, które zapewne będą nam towarzyszyć przy dalszej ocenie i reformowaniu programu w kolejnych miesiącach czy latach. Główne punkty sporne na jakie zwracają uwagę eksperci i praktycy to: cezura wieku, ramy finansowe programu oraz zakres leków objętych wykazem i klucz do jego ustalania, a także krąg podmiotów uprawnionych do wypisywania darmowych leków.
Rafał Bakalarczyk – absolwent Instytutu Polityki Społecznej i studiów III stopnia z nauk o polityce publicznej na Uniwersytecie Warszawskim. Działacz społeczny i badacz polityki społecznej, zwłaszcza w obszarze gerontologii społecznej, polityki senioralnej, opieki długoterminowej i systemu wsparcia rodzin z osobami niepełnosprawnymi. Od lat aktywnie wspiera ruch opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych. Autor wielu artykułów w prasie ogólnodostępnej i specjalistycznej o tematyce społecznej.
 
Marek_Balicki_Sejm_2015Marek Balicki, były Minister Zdrowia
„Program „leki 75+” oceniam bardzo pozytywnie, jeśli chodzi o kierunek. Dążenie do objęcia pełną refundacją leków szerokich grup społecznych pojawia się w wielu systemach krajowych. W Polsce krok w tę stronę też jest potrzebny. Choć ceny leków są u nas jednymi z niższych w Europie, współpłatność pacjenta (czyli to co płaci on z własnej kieszeni) jest jedną z najwyższych. Powoduje to, że część osób o niskich dochodach i dużym zapotrzebowaniu na korzystanie z leków, nie jest w stanie wykupić wszystkich przepisanych im medykamentów. 
Choć kierunek zmian jest słuszny, błędem było wprowadzenie osobnej listy leków 75+, która zawiera tylko część leków refundowanych powszechnie. Takie połowiczne rozwiązania się nie sprawdzają, a mogą nieść szkody. Pojawia się obawa, że lekarze mogą być skłonni wypisywać leki z listy 75+, a nie te które byłyby optymalne dla pacjenta w danej sytuacji, ale są nadal za dopłatą. Ponadto na liście np. nie pojawiły się np. preparaty podstawowej dzisiaj insuliny ludzkiej, podczas gdy znalazły się takie, które sprawdzają się tylko w niektórzy przypadkach i są dla NFZ dużo droższe. Taki system naraża na zarzut na faworyzowanie jednych producentów kosztem innych. Docelowo należałoby więc program rozszerzyć, zaczynając od likwidacji osobnej listy i objęcie programem wszystkich leków refundowanych. Następnie przydałoby się stopniowe przesuwanie w dół granicy wiekowej osób uprawnionych do skorzystania z programu. Przynajmniej do poziomu ustawowej granicy przechodzenia na emeryturę, a więc progu po przekroczeniu, którego zasadniczo ustaje uzyskiwanie zarobków z własnej pracy i zmniejszają się wówczas dochody. Należy też jednak myśleć o tym jak zwiększyć wsparcie także dla osób z młodszych grup wiekowych, zwłaszcza tych o trudnej sytuacji socjalnej, albo o zwiększonych potrzebach lekowych, np. ze względu na choroby przewlekłe.
 
Wiele krajów na różne sposoby próbuje wspierać poszczególne grupy lub wręcz całe społeczeństwo, jeśli chodzi o dostęp do leków. W Anglii leki są darmowe dla osób po 65 roku życia, w Szkocji nawet dla wszystkich bez względu na wiek. Z kolei w krajach skandynawskich stosuje się próg wydatków na leki, po przekroczeniu którego w danym roku dalsze korzystanie z leków jest bezpłatne. W Anglii można  wykupić za jednorazową opłatą kartę uprawniającą do bezpłatnych leków przez cały rok, co szczególnie korzystne wydaje się dla osób cierpiących na choroby przewlekłe. Można też pomyśleć – wzorem Czech- o systemie opłaty ryczałtowej, czyli takim, w którym po przekroczeniu pewnego pułapu wydatków, za każdy kolejny lek uiszcza się opłatę tej samej wysokości bez względu na wartość poszczególnych leków. 
 
W dyskusji o programie 75+ pojawia się także spór o to kto powinien być uprawniony do wypisywania recept na bezpłatne leki dla seniorów. Moim zdaniem, pozostawienie tej kompetencji właśnie lekarzom rodzinnym jest słuszne. Ktoś musi prowadzić i koordynować całościową opiekę nad starszym pacjentem, także w odniesieniu do stosowanych leków. Wydaje się, że to zadanie powinno spoczywać na lekarzach rodzinnych. Z racji tego, że w założeniach kontakt między pacjentem a lekarzem rodzinnym zachodzi na najniższym, środowiskowym poziomie, zmniejsza to ryzyko nadużyć. W pierwszej fazie reformy faktycznie nowe zasady mogą rodzić pewne trudności dla pacjentów i lekarzy, ale ogólnie zasadę, że to lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają wypisywać leki to również  sensowny kierunek. 
Całościowo program oceniam pozytywnie pod warunkiem, że okaże się to pierwszy krok, za którym pójdą kolejne. Sugerowałbym zacząć od likwidacji odrębnej listy darmowych leków, a w dalszej kolejności stopniowe obejmowanie tym programem osób przed 75 rokiem życia”.