Przedstawiamy trzeci numer eksperckiego pisma „Polityka Senioralna”. Na 120 stronach magazynu poruszamy ważne tematy dot. gwałtownych zmian demograficznych. Obecnie seniorzy stanowią 22% populacji Polski, a już za piętnaście lat będą stanowić aż 30%. W połowie XXI wieku seniorzy będą stanowić nawet 40% ogólnej liczby mieszkańców, co uczyni z Polski jeden z najstarszych krajów w Europie i na świecie, w dodatku dużo mniej ludny niż teraz.

[ezcol_1half]okladka[/ezcol_1half] [ezcol_1half_end]untitled[/ezcol_1half_end]

POBIERZ NUMER 3 MAGAZYNU POLITYKA SENIORALNA

Obok tematów dot. wyzwań systemowych, modelów wsparcia społeczności 60+ zarówno w Polsce, jak i w innych państwach, znalazły się ważne tematy dot. mieszkalnictwa osób starszych i przestrzeni publicznej. Oba tematy w Polsce stoją wciąż w przedsionku do zmian i są w fazie eksperymentalnej. Pokazujemy rozwiązanie, jakie zostały zastosowane w poszczególnych gminach i mogą służyć za inspiracje. Zachęcamy serdecznie do lektury.

zamowpolitykedoswojegodomubaner

Dane do przelewu:

Tytuł: Adres wysyłki

Nazwa: Fundacja ZACZYN

Adres: Radziwie 5 m 229, 01-164 Warszawa

Nr konta: 12 1750 0012 0000 0000 3298 5513

O polityce senioralnej jest z kim rozmawiać
Przejdźmy od słów do czynów.

Oddajemy w Państwa ręce trzeci numer pisma „Polityka Senioralna”, jedynego w Polsce magazynu eksperckiego poświęconego wyzwaniom gwałtownego starzenia się społeczeństwa w wymiarze systemowym, lokalnym, ale także jednostkowym. Obecnie w Polsce żyje niemal 8 milionów seniorów, a więc osób w wieku przynajmniej 60 lat. Są to ludzie nietworzący żadnej jednolitej społeczności, w różnym wieku, o różnym pochodzeniu, wykształceniu, stanie zdrowia, poglądach, potencjałach.

Każda zmiana projektowana dla różnych grup seniorów jest na poziomie Państwa trudna do wdrożenia i kosztowna. Dlatego też sprawy najstarszych z nas były do tej pory traktowane po macoszemu, a rządzący wykorzystywali na swoją korzyść ewidentny związek zaawansowanego wieku biologicznego ze spadkiem aktywności społecznych. Osoby 70 czy 80+, o słabszym zdrowiu, często biedne, coraz bardziej – wraz z odchodzeniem partnerów, przyjaciół, bliskich członków rodziny – osamotnione, ograniczają relacje społeczne i mają mniej zapału do zabiegania o interesy swojej grupy pokoleniowej czy wspólnot lokalnych, do których przynależą. Nie trzeba więc było dbać o seniora, który i tak nie upomni się o swoje sprawy wspólnie z innymi swoimi rówieśnikami. Ale to już było i raczej nie wróci. Czemu?

Obecnie seniorzy stanowią 22% populacji Polski, a już za piętnaście lat będą stanowić aż 30%. W połowie XXI wieku seniorzy będą stanowić nawet 40% ogólnej liczby mieszkańców, co uczyni z Polski jeden z najstarszych krajów w Europie i na świecie, w dodatku dużo mniej ludny niż teraz. Szykuje nam się więc wielka zmiana w systemie ubezpieczeń społecznych (znajdującym się w ciągłym, pogłębiającym się kryzysie), w systemie ochrony zdrowia (który cudem chyba działa, skoro przeznacza się na jego funkcjonowanie marne 4,6% PKB), w systemie wsparcia społecznego, na rynku pracy. Zmieni się też kultura, zdolność do wytwarzania innowacji technologicznych czy społecznych (trudno powiedzieć w jaki sposób), no i życie polityczne bo osoby dojrzałe wiekiem i seniorzy będą posiadać w swoich rękach coraz więcej ważnych głosów (i pomimo swojego lekkiego lub silniejszego konserwatyzmu niekoniecznie będą działać na scenę polityczną stabilizująco, wszak Donald Trump w USA i Brexit w Wielkiej Brytanii zyskali większościowe poparcie tylko i wyłącznie… w grupach wiekowych 50+).

Zmieni się nasze Państwo, a więc i wspólnoty lokalne. Instytucje wsparcia społecznego będą miały więcej trudniejszej pracy, co wiązać się będzie z dużymi kosztami, którymi władze centralne uwielbiają obarczać samorządy. Duża część polskich gmin poczuje tę zmianę już za kilka lat, kiedy w wiek 75 i więcej lat wejdą kolejne, liczne roczniki urodzone po wojnie. Osoby te będą miały uprawnienia do świadczeń pielęgnacyjnych, a wiele spośród nich wymagać będzie realnej pomocy. Zaspokojenie ich podstawowych potrzeb będzie kosztować. A w szóstą dekadę życia będą równolegle wchodzić jeszcze bardziej liczne roczniki lat 50., dopiero co wygaszające aktywność zawodową, stosunkowo aktywne i z aspiracjami, mające zupełnie inne, ale też kosztowne, potrzeby. Obie te grupy żyły w dwóch różnych systemach politycznych, mają bogate doświadczenia, każda z nich jest lepiej wykształcona od bezpośrednich poprzedników. Będą nieco głośniej wyrażać swoje postulaty – ich znaczenie będzie rosło. I już nie da się zamieść ich spraw pod dywan.

Seniorzy obecni, seniorzy wchodzący aktualnie w wiek senioralni, seniorzy jutra (dziś będący w kwiecie wieku, ale już świadomi zmian, które niedługo u nich nastąpią) nie są dla gmin czy dla rządu problemem, lecz wyzwaniem. Na tyle dużym, że długo już nie da się go traktować jak gorący kamień. Wyzwaniu wreszcie trzeba zacząć stawić czoła poprzez projektowanie usług społecznych, lepszej służby zdrowia (dziś realnie nie ma w jej ramach nawet opieki geriatrycznej), całej infrastruktury wspomagania różnych grup osób starszych – a każdej z tych grup w nieco inny sposób, przy pomocy innych narzędzi.

Niestety, rządy poprzednich kadencji nie zrobiły wiele w zakresie projektowania rozwiązań korzystnych dla seniorów w dłuższej perspektywie. W 2012 roku zaczęto tworzyć pierwsze dokumenty stanowiące podstawę do przyszłej budowy spójnej polityki senioralnej, o co zabiegało kilku posłów i senatorów posiadających dużą świadomość zmian demograficznych i ich konsekwencji, ale jednocześnie bardzo ograniczone wpływy. W 2015 roku władza się zmieniła i od ponad roku trwa. Rezultatów tej zmiany dla rosnącej społeczności osób starszych niestety wciąż nie widać – najbiedniejsi emeryci dostali wprawdzie podwyżkę, która pozwoli im nieco lepiej zaspokajać podstawowe potrzeby bytowe (dopiero ich zaspokojenie może owocować jakimkolwiek wzrostem aktywności społecznej), ale niemal nic więcej się nie wydarzyło. Można powiedzieć „to tylko rok” i „reformy wymagają przemyślenia”. Ale pamiętajmy, że adresatami naszych słów zrozumienia są osoby stojące przez osiem lat w blokach startowych do objęcia władzy, posiadający zaplecze eksperckie, zdeterminowane do efektywnego działania. Miejmy nadzieję, że efektem ich obecności w parlamencie, rządzie i urzędach będą nowe koncepcje działań adekwatnych do postępujących zmian demograficznych.

W sytuacji trudności we wdrożeniu rozwiązań systemowych warto zwracać uwagę na działania samorządów. W niewielu z nich da się zaobserwować świadomość wyzwań demograficznych, jednak wiele polskich gmin potrafi już znaleźć środki i narzędzia żeby eksperymentować i wdrażać rozwiązania korzystne dla wybranych grup seniorów.  Wiele z nich komunikuje się też z podmiotami rynkowymi oferując najstarszym mieszkańcom nowe technologie opieki medycznej czy usługi w zakresie mieszkalnictwa. Oczywiście liczba tych samorządów jest niewielka, a skala zmian symboliczna. Coś jednak ruszyło, zwłaszcza w dużych i średnich miastach. Zmienia się świadomość, pojawia się szansa na rozmowę. To duża satysfakcja móc mieć z kim rozmawiać o senioralnych wyzwaniach na poziomie rządu, licznych samorządów lokalnych czy nawet regionalnych (choć w urzędach marszałkowskich wciąż jest z tym źle). Kilka lat temu alarm w sprawie seniorów ogłaszali Polskie Towarzystwo Gerontologiczne, kilku akademików i garstka polityków, których moglibyśmy upchnąć w niewielkiej windzie. W dodatku nie wszyscy kładli na stół jakiekolwiek rozwiązania. Dziś jest nas więcej, ale przed nami są większe wyzwanie i mało czasu.
Zacznijmy pracę już teraz!

Przemysław Wiśniewski – redaktor naczelny, Fundacja ZACZYN